aaa4 |
Wysłany: Pon 16:39, 27 Mar 2017 Temat postu: |
|
Na lagodnej twarzy zasluchanej Emmy odmalowalo sie przerazenie, wspolczucie i podszyte stoicyzmem rozbawienie. Emma i Ruby nie byly bliskimi przyjaciolkami, ale znaly sie juz z siedemdziesiat lat.
Dramatyczny epizod poruszyl takze innych: kobieta okolo piecdziesiatki po drugiej stronie przejscia pokrecila w zapadajacym zmierzchu glowa i powiedziala: "Och, och och!" Ruby zajmowala miejsce dla osob starszych, tuz za kierowca, Emma siedziala w pierwszym rzedzie po tej samej stronie, twarza w kierunku jazdy. Pochylajac sie ku gladko zaczesanej, siwej glowie Emmy, Ruby powolywala do istnienia obszar wzglednej prywatnosci, chociaz pomiedzy nimi tkwila jeszcze jedna pasazerka, drobna i krucha na oko kobiecina, a z drugiej strony przejscia nastawialy uszu piecdziesiatka i dziewczyna z siatkami pelnymi zakupow ze spozywczego. Nawet milczacy i wpatrzony w okno wnuk Emmy nie psul za bardzo familijnej atmosfery.
-Johnnie mial przyjechac z Cambridge, a Ann z Wellesley. I wszystkie wnuki. Regularny zjazd rodzinny na Swieto Dziekczynienia. Od tygodni tylko o tym opowiadala. Ale mowie ci, czulam przez skore, ze cos nie wyjdzie. Dopiero tydzien temu wypisali ja ze szpitala z tym bronchitem, a tu na lotnisko... A na wschodzie jest zimno! Tam to maja zimy, straszne zimy, az samoloty przymarzaja do ziemi. No i wiedzialam, ze sie nie uda, ze cos sie posypie. Ale zeby to?!
-To matka? - spytala kobieta z drugiej strony przejscia. |
|